Czucie i wiara równie silnie mówią do mnie, co mędrca szkiełko i oko – taką parafrazą cytatu Wieszcza można by określić debiut formacji Wolfkhan – „Cyber Necro Spirituals”.Zawartość tej płyty, niczym muł na dnie rzeki, przez lata odkładała się w głowie Marcina Gąsiorowskiego, lidera i gitarzysty Thy Worshiper oraz Wolfkhan. Projekt ten służył kanalizowaniu innych pomysłów na muzykę. A kanały te są długie, kręte i zwodnicze.
Patrząc diabłu między oczy widzisz słońce co krwią broczy.
[Oczy]
Tytuł „Cyber Necro Spirituals” wyjątkowo dobrze pasuje do treści płyty, co nie powinno dziwić, mając w pamięci językową spójność „Klechd”. Zresztą i teksty Wolfkhan, tu niosące „czucie i wiarę” [czy raczej szczucie i niewiarę], są równie plastyczne i nośne, jak te na płytach Thy Worshiper [m. in. Pożeracz serc, Oczy, Ognisko, Zżera]. Podobieństwa [siłą rzeczy] są również w warstwie wokalnej, bo oprócz rozmaitych ryków Marcina Gąsiorowskiego śpiewają także obecna i była wokalistka Thy Worshiper – Monika Lubas i Anna Malarz. „Szkiełko i oko” zaś to muzyka, która co prawda również wywodzi się z folklorystycznych zagród, ale podobieństwa ze starszym bratem kończą się tuż za miedzą.
Wolfkhan bowiem nie kieruje swoich kroków ku polom, lasom i strumieniom, a ku brudnym zaułkom obłuszczonych kamienic i podwórcom, oświetlanym przez szyby niebieskie od telewizorów.
Słońce umiera i księżyc też zdycha
I karaluch pod zlewem przy ścierze śmierdzącej.
[Ognisko]
Bo Wolfkhan, niczym zmora, czy widziadło, które obudziło się w XXI wieku, zagląda przez te okna i przekłada na swój język to co widzi, to co się odbija i to co się odbija w odbiciach. „Cyber Necro Spirituals” składa się ze strzępów słów, melodii i nastrojów. A łączy je chłód i mrok. Chłód wylewa się z klasycznej, nieco niedzisiejszej elektroniki, która dodatkowo brzmi, jakby dobywała się z jakichś komputerowych zaświatów. Podkłady to głównie proste bity, jakby grane przez wiejską kapelę lub plemienne, choć wciąż elektroniczne, bębenki. Towarzyszą im niskie dźwięki, przypominające burczybas lub buczenie bąka zwyczajnego (Botaurus stellaris) (Pożeracz serc, Oczy). Elektronika nie pleśnieje, więc te brzmienia, choć ich genezy upatruję jeszcze w ubiegłym stuleciu, nie wioną rozkładem. Co innego słowa. Tu piwnicznym mrokiem i zepsuciem cuchnie każda sylaba, każdy przecinek to pokryta psującym się mięsem piszczel, a każda kropka to kiepsko ogryziona czaszka. Sugestywny turpizm tekstów Wolfkhan z chirurgiczną precyzją wypreparowuje beznadzieję ludzkiej egzystencji (Ognisko, Wmawianie, Głosy spod chodnika, Kurwa).
Wmawiamy, że człowiek to coś więcej,
ze duszą się rożni od świni.
[Wmawianie]
Marcin Gąsiorowski, opisując płytę na potrzeby notki prasowej, wspomniał o możliwej inspiracji „Czarnymi Oceanami” Jacka Dukaja. Zapewne wie co mówi, wszak to jego dzieło, ja wszakże w „Cyber Necro Spirituals” słyszę ścieżkę dźwiękową do „Słowiańskich Bogów”*.
Czuciem i wiarą przedstawcie sobie wiły i południce, które szukają swych ofiar na portalach randkowych, a potem wysysają z nich siły życiowe w tanich motelach przy drogach krajowych. Nabrzmiałe od elektryczności linie wysokiego napięcia mantrują, bucząc nam nad głowami, wezwania do Peruna. Wiedźmy występują w ezoterycznych kanałach w telewizji, na których fortunę zbija Weles. Trygław powoli monopolizuje rynek zarządzania ruchem drogowym w miastach; wszystkie sygnalizacje drogowe są jego oczami. Demony i diabły nabierają sił, żywiąc się flejmami, hejtem i trollingiem w sieci.
A jak uwiedzie serce twe,
to twe już bije nie dla Ciebie.
I wtedy nie dostrzegasz już.
Że piękno piękne jest.
[Pożeracz serc]
Na „Cyber Necro Spirituals” szeroko rozumiana słowiańska duchowość przenika się z syntetycznymi bitami, którym z rzadka towarzyszą metaliczne gitary, a częściej szumy, buczenia, trzaski i elektroniczne zawodzenia. To muzyka post-apokaliptycznych szamanów i szeptunów, którzy do zamawiania używają smartfonów, a zaklęcia przesyłają przez wi-fi.
Wolfkhan – „Cyber Necro Spirituals” [Arachnophobia Records, 2017]
Premiera 24.04.2017.
*w alternatywnej rzeczywistości Neil Gaiman nazywa się Norbert Gajmowski.